NCafe Foresta
2023-01-20NCafe Brazil Santos
2023-01-23Świeżo palona kompozycja szlachetnych kaw pochodzących z Ameryki Środkowej, Południowej i Afryki – 100 % wysokiej jakości Arabika.
Kawa łagodna w kofeinę lecz wyrazista w smaku o niskiej kwasowości, idealna do ekspresów. Delikatnie winna.
Zawartość kofeiny: 140 mg / 200ml (niska)
3/10
Zawartość kofeiny
6/10
Kwasowość
5/10
Intensywność smaku
„Oh, James….”
Papierosowy dym unoszący się nad stołem był gęsty jak mgła, która w 1952 roku spowiła londyńskie ulice. Atmosfera w pomieszczeniu była napięta – Wszyscy przeczuwali że ta partia przyniesie ostateczne rozstrzygnięcie.
James, choć przed chwilą walczył o życie, zmagając się ze skutkami działanie trucizny, którą podano mu w drinku, siedział teraz z kartami w dłoni, opanowany i spokojny – niczym Młody Bóg, a z Jego twarzy nie można było odczytać jakichkolwiek emocji. Nawet Vesper, dotychczas ostoja spokoju, która swym uśmiechem dodawała pewności ukochanemu Szpiegowi, stojąc teraz za Jego plecami, ściskała nerwowo umięśnione ramię Agenta.
Góra żetonów na stole pokerowym była tak ogromna i wzbudzała tak wielkie pożądanie, że Le Chifferowi zaczęły znów lecieć krwawe łzy. Wycierając je chusteczką myślał, że to łzy radości. Nie dopuszczał myśli o przegranej – uważał, że karty, które trzyma w dłoni, dadzą mu stu procentowe zwycięstwo. Był tak pewny siebie, że zażądał ich sprawdzenia….
Cisza, która zapanowała po tym jak krupier odsłonił karty Le Chiffre’a była nie do zniesienia.
„Czy można mieć lepszy układ kart niż Jego?” – Pomyślała Vesper.
„Poker Królewski – wygrywa Pan Bond” – w stwierdzeniu krupiera zawierała się odpowiedź na Jej pytanie….
Chwilę później, nie mogąc stłumić radości, tonęła w ramionach Jamesa – wiedziała że wygrane pieniądze uratują świat.
„Panie Bond – tak spektakularna wygrana wymaga odpowiedniego toastu. Podać to co zawsze? wstrząśnięte, nie zmieszane?” – zapytał kelner.
„Spektakularna wygrana wymaga spektakularnego napoju. Poproszę filiżankę gorącej NCafe Gusto” – odpowiedział Agent delikatnie uśmiechając się pod nosem…
Story by: Faczynski P.